ostatnio mało czasu mam na pisanie i granie w Simsy, ale znalazłam chwile, by trochę zagrać :). Tym razem znów Alice i jej przygody w przyszłości, zapraszam.
Alice wstała rano pełna sił na nowy dzień, postanowiła zmienić fryzurę, makijaż oraz swój "normalny" strój na bardziej futurystyczny. Dodatkowo założyła profil randkowy w przyszłości.
Za domem można zobaczyć wielkie kwiaty. Takie bardzo ciekawe i baaardzo duże.
Więc oczywiście musimy nim pomiatać.
A ten dał nam deszcz.
Ale dostaliśmy także rosę.
Wszędzie także lecą motylki, Alice lubi motylki.
Oraz rzuciliśmy się rosą i jesteśmy (znów) smerfem.
Rosa może się przydać.
Motylki zawsze fajne są.
Niektóre kwiatki dają fajny deszcz.
A tutaj wielka guma balonowa, czyli dmuchamy rosę.
Taka fajna bańka.
Al przypomniała sobie o pomnikach dziedzictwach czy coś takiego, postanowiła tam pójść.
A tu nasz pomnik :D.
Nawet się podoba.
Zauważyłam takie fajne tęczowe coś.
Więc kopiemy.
Zgadnijcie co znalazłam. Łososia tęczowego :D.
Rzuciłam w siebie taką tęczową rosą i to był najgorszy błąd w moim życiu...
...bo chodzimy jak jakimś musicalu :P.
Podróże, podróże.
To będzie długa droga...
Nie myliłam się.
Ale za to już kopiemy w gruzach.
Czas otworzyć najdziwniejsze drzwi na świecie...
PAM PAPAM PAM...
Takie fajne podziemne coś.
Tu książka...
...tu worek z kasą...
...tu skrzacior...
...i kolejna książka.
Jak światło się włączy to fajniej jest.
Nowy skrzat.
Czas do domu i zajmujemy łóżka jakiegoś sima.
Oraz znów ten nam wchodzi.
Naprawa łazienki...
:/ Musi tak chodzić nawet na śniadanie.
Hahaha dobrze tak.
A to dziwne jest.
Zabawy z skrzatem.
Każdy potrzebuję opieki.
Zauważyłam, że simy i plumboty nawzajem rzucają się rosą.
Poznajemy przez internet.
Czytamy książki z tego statku.
Ale wolno idzie.
Nawet na tablecie.
Więc przeczytamy później.
Dzwonimy do nowego znajomego by się z nim umówić.
Tamten ma nas gdzieś i kolejny do którego dzwonimy też ma nas gdzieś.
A oto interakcje z sobą w przyszłości kolorowej.
Konfetti :) :
Przytulanki:
I taniec:
Pora zbudować...
...własnego...
...plumbota :D.
Poznajcie IN.
Taka fajna różowa, lekko liliowa.
Dajemy chipy IN.
IN nie chce mieć własne imię, pada na INFA.
Rozmowy ważna rzecz.
Bitwa na rosę.
Całkiem fajnie to wygląda, jak bitwa na balony z wodą i na śnieżki.
A teraz Al.
A INFA jest normalna.
Przytulaski.
Kolejne fajne coś.
Tym razem żuk tęczowy, idziemy sprzedać.
Alice poszła do bazy się ogarnąć, a INFA do pracy. Znów pada na astronoma.
Zmęczona.
Przez to, że Alice niema zbyt wysoki umiejętności budowy botów INFA musi często się lądować.
Myślimy o naszym istnieniu, sensie życia czy coś.
A ta szachów się czepia.
Ale to lepsze pewnie jest.
Powrót do przeszłości.
Yey, teraźniejszość.
Alice dostała dziwną chorobę przez portal i musi iść do szpitala.
Nie wiem skąd ma deskę, ale spoko.
TOD nie za bardzo przekonuję się do INF'y.
Ale później jest lepiej.
Plumboty do rozmowy wykorzystują dziwne hologramy.
INFA idzie w hibernację do czasu... jak mi się zachce do wyjdzie.
Wróciła.
Ciasto zawsze fajne jest.
A na koniec powrót piłkarzyków.
I to już koniec. Pełno cośków, fajności wielkości, itp. Myślałam, że będzie mniej zdjęć, ale jest całkiem sporo. Czytajcie, komentujcie i obserwujcie dalej bloga, a ja się żegnam, cześć.
Margaret von Cats =^.^=
Pogrywaj z Odkrywaniem
Możliwości
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz